Autor

dr Marcin Kędzierski

dr Marcin Kędzierski

Członek zespołu problemu węzłowego 3.2 Metody zarządzania działaniami zbiorowymi

Trzy pytania o wpływ rewolucji cyfrowej na administrację publiczną

Rewolucja cyfrowa wpływa na sposób kreowania i wdrażania polityki publicznej, w tym na funkcjonowanie administracji. Oczywiście to zdaniem jest truizmem, warto jednak uzmysłowić sobie w praktyce skalę zmian, których doświadczyliśmy w ostatnich latach w obszarze świadczenia usług publicznych. W ciągu mijającego roku przez internet udało mi się m.in.:

  • zgłosić urodzenie dziecka i nadać mu imię,
  • złożyć wnioski o świadczenie rodzicielskie (potoczne „becikowe” i „kosiniakowe”),
  • złożyć wnioski o świadczenia wychowawcze (znów potoczne „500plus”), a także wnioski o wyprawkę (program „Dobry start”, tzw. 300+)
  • złożyć deklarację podatkową,
  • uzyskać i skorzystać z bonu turystycznego,
  • wyrobić dowody osobiste i Europejskie Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego dla całej rodziny,
  • złożyć sprawozdanie finansowe lokalnego stowarzyszenia,
  • uzyskać unijny certyfikat covidowy i elektroniczne wersji prawa jazdy oraz dowodu rejestracyjnego, 
  • skorzystać kilkanaście razy z e-recept i e-skierowań,
  • wysłać kilkadziesiąt dokumentów podpisanych profilem zaufanym.

Prawda, że sporo? Jeszcze pięć lat temu te wszystkie czynności, które teraz łącznie zajęły mi może z pięć godzin, zabrałyby mi wraz z dojazdem do stosownych urzędów co najmniej kilka dni roboczych, i to w godzinach funkcjonowania publicznych instytucji. Oczywiście komuś mogłoby to się wydawać niewiele znaczącym detalem, ale z perspektywy przeciętnego gospodarstwa domowego jest to rewolucja. Nawet jeśli została ona przyśpieszona przez pandemię, to trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że niemal niepostrzeżenie weszliśmy w erę e-administracji.

Zostawiając już prywatne historie, a przechodząc do bardziej kompleksowej perspektywy, warto zadać sobie trzy pytania. Po pierwsze, co determinuje kształt i dynamikę procesu cyfryzacji usług publicznych. Po drugie, jak cyfryzacja wpływa na sposób funkcjonowania administracji publicznej. Po trzecie wreszcie, jakie są konsekwencje zmian cyfrowych dla relacji pomiędzy administracją publiczną a podmiotami z sektora prywatnego i społecznego. Oczywiście odpowiedź na każde z postawionych wyżej pytań wymagałaby gruntownej analizy, pozwolę sobie jednak sygnalnie wskazać kilka podstawowych obserwacji, które mogą rzucić nieco światła na problematykę wpływu cyfryzacji na szeroko rozumianą administracją publiczną.

Zacznijmy od cyfryzacji usług publicznych. Można zaryzykować tezę, że Polska znajduje się w europejskiej czołówce w tej kategorii. Jednocześnie trzeba powiedzieć, że sukces ten nie jest w 100% zasługą państwa. Oczywiście bez zaangażowania administracji publicznej, w tym przede wszystkim Ministerstwa Cyfryzacji, rewolucja w usługach publicznych by się nie dokonała. Administracja nie była jednak motorem napędowym tych zmian. Za taki należy bowiem uznać raczej bardzo dynamiczny rozwój rynku prywatnych usług mobilnych, w tym bankowości elektronicznej. Nie jest w tym kontekście przypadkiem, że począwszy od 500+ wiele wniosków można składać właśnie dzięki uwierzytelnieniu za pośrednictwem bankowości elektronicznej.

Innym motorem napędzających cyfrową rewolucję w usługach publicznych była pandemia – nie można zapominać, że przez wiele lat obywatele słyszeli od przedstawicieli administracji o niemożliwości załatwienia w sposób zdalny określonych procedur, które nagle za sprawą lockdownu, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, stały się możliwe. Można więc wreszcie zacząć oczekiwać, że to nie obywatele, rynek czy okoliczności, ale sama administracja zacznie inicjować kolejne zmiany.

Drugie zagadnienie, któremu warto się przyjrzeć, dotyczy wpływu rewolucji cyfrowej na administrację publiczną. Tu obraz jest nieco mniej jednoznaczny i jednocześnie mniej optymistyczny niż w przypadku usług publicznych. Z jednej strony udało się na bazie brytyjskich doświadczeń dokonać ujednolicenia identyfikacji cyfrowej państwa (portal gov.pl) oraz przełamać nieco resortowość poprzez stworzenie Komitetu ds. Cyfryzacji, opiniującego wszystkie projekty ustaw dotykające tej problematyki. Wreszcie za sprawą przesunięcia polityki cyfrowej do Kancelarii Premiera można dziś mówić o realnej koordynacji działań w obszarze cyfryzacji, której jeszcze nie tak dawno brakowało, co widać było choćby przy tworzeniu kluczowych dokumentów i programów. Z drugiej jednak strony polska administracja wciąż ma ogromny problem z danymi – zarówno z ich zbieraniem, ale i, a może przede wszystkim, przetwarzaniem, co bardzo utrudnia prowadzenie polityki opartej na dowodach. Co prawda pojawiają się małe iskierki nadziei, jak choćby funkcjonujący od 2017 roku system monitorowania Ekonomicznych Losów Absolwentów (ELA), który integruje dane z bazy ZUS i POLON. Z drugiej jednak strony prace nad stworzeniem Zintegrowanej Platformy Analitycznej, umożliwiającej administracji korzystanie w bezpieczny sposób ze wszystkich dostępnych publicznych baz danych, idą jak po grudzie.

Trzecim zagadnieniem, któremu warto przyjrzeć się w kontekście wpływu cyfryzacji na administrację publiczną, jest dynamika relacji pomiędzy podmiotami publicznymi a podmiotami prywatnymi, funkcjonującymi w szeroko rozumianym sektorze cyfrowym. W tym obszarze należy zwrócić uwagę na dwa procesy. W przeciwieństwie do sytuacji sprzed kilkunastu lat, obecnie administracja posiada coraz lepsze kompetencje do współpracy w zakresie informatyzacji i cyfryzacji. Sytuacje, w których podmiot publiczny miał choćby problem z przygotowaniem specyfikacji zamówienia jakiegoś rozwiązania informatycznego, powoli, ale jednak odchodzą w przeszłość. Co prawda nadal mamy do czynienia ze zjawiskiem relatywnej słabości kadr dysponujących kompetencjami technologicznymi, co wynika wprost z różnicy wynagrodzeń w sektorze publicznym i prywatnym, ale równolegle wzrosła ogólna świadomość technologiczna szeregowych urzędników.

Jednocześnie jesteśmy świadkami nowego procesu, jakim jest zmiana charakteru podmiotów prywatnych. W przeszłości administracja kooperowała głównie z polskimi podmiotami, nieraz kupując gotowe rozwiązania. Jednak w miarę rozwoju stopnia złożoności wdrażanych usług i narastającej globalnie oligopolizacji rynku cyfrowego, coraz częściej rządy państw narodowych będą musiały wchodzić w interakcje z globalnymi gigantami technologicznymi, dysponującymi znacznie silniejszą pozycją negocjacyjną. Najlepszym przykładem z ostatnich kilkunastu miesięcy jest aplikacji do tzw. contact tracingu – nawet jeśli administracja chciała przygotować rozwiązanie we współpracy z polskim środowiskiem programistycznym, ostatecznie de facto musiała zgodzić się na wykorzystanie (po lekkiej modyfikacji) rozwiązania dostarczonego przez firmy Google i Apple. W tym kontekście nie można też zapominać o rosnącym znaczeniu ewentualnych napięć przy dostępie i przetwarzaniu danych osobowych przez globalne platformy cyfrowe. Można zatem zaryzykować hipotezę, że dynamika relacji pomiędzy gigantami technologicznymi a podmiotami publicznymi, w tym także Unią Europejską, będzie stanowić jeden z kluczowych czynników wpływających na kształt procesu cyfryzacji administracji publicznej.